Która energetyka jest brudniejsza, szkodliwsza, niebezpieczniejsza i droższa - oparta na węglu czy na paliwach radioaktywnych?

Warto to rozważyć w czasie, gdy niszczy się polską energetykę węglową i stręczy Polsce zamiast niej elektrownie atomowe, umniejszając szkodliwość i niebezpieczeństwa związane z paliwami radioaktywnymi, przemilczając rozciągnięte na daleką przyszłość obciążenia radioaktywnymi odpadami. Pomocny w przemyśleniach będzie poniższy tekst "Najbrudniejsza energetyka: atomowa" z blogu Silna Polska (https://silnapolska.wordpress.com):
 
Głupota radioaktywnej energetyki znów odżywa!

Nie ma zanieczyszczeń szkodliwszych i niebezpieczniejszych od radioaktywnych. Skutki ich rozprzestrzeniania się są straszliwe dla życia. Ludzkość nie potrafi radioaktywnych śmieci niszczyć, może je tylko przechowywać, a że ilość takich narasta, chronienie przed nimi staje się coraz trudniejsze, droższe i bardziej ryzykowne. Wszystko, co styka się z pierwiastkami radioaktywnymi lub znajdzie się w ich pobliżu – staje się radioaktywne, szkodliwe, zabójcze, a gdy przestaje być potrzebne – zamienia się w najgroźniejsze na Ziemi odpady.

Energetyka atomowa wykorzystując radioaktywne paliwo tworzy wielkie ilości śmieci radioaktywnych. Koszty zabezpieczania tych radioaktywnych odpadów energetyki atomowej są nieskończone, ponieważ trzeba będzie pilnować ich przez wieki i milenia. Jak mają się zatem ograniczone policzalne zyski z radioaktywnej produkcji elektryczności przez kilka dekad do niekończących się niepoliczalnych kosztów zajmowania się radioaktywnymi odpadami? Otóż wieczne, niekończące się koszty energetyki atomowej muszą przekroczyć krótkotrwałe zyski wielokrotnie i niepoliczalnie.

Jak wielkiej zatem trzeba głupoty, by budować kolejne fabryki śmieci radioaktywnych zwane tymczasowo elektrowniami atomowymi?

Radioaktywne zanieczyszczenia wytwarzane w takich przybytkach w sposób przewidywalny i stały, bywają dość często powiększane mniejszymi awariami, a co jakiś czas powiększane raptownie i wielkoskalowo przez katastrofy, z których najbardziej znane są czarnobylska i fukuszimska.

Jak to jest możliwe, że mimo straszliwych skutków energetyki atomowej, nie polikwidowano wszystkich elektrowni atomowych, a nawet planuje się budowę nowych? Czy chodzi bardziej o chciwość elektryczności, czy o możliwość wytwarzania broni jądrowej? Dlaczego nie stosuje się wobec radioaktywnego wytwarzania elektryczności ciągnionego rachunku kosztów uwzględniającego niekończące się olbrzymie nakłady na zabezpieczanie odpadów radioaktywnych oraz nieskończone koszty usuwania skutków katastrof w elektrowniach atomowych?

Czy da się w końcu powstrzymać atomowe szaleństwo rozwoju najbrudniejszej, najszkodliwszej, najniebezpieczniejszej i najdroższej z energetyk, czy raczej energetyka radioaktywna będzie dalej rosnąć jako pomnik głupoty współczesnej ludzkości mogący przetrwać wszystko inne stworzone przez ludzi?

(Udziela się wszystkim bezpłatnej niewyłącznej licencji na publikowanie powyższego w języku polskim oraz w tłumaczeniach pod warunkiem nie dokonywania skrótów oraz podania niniejszej licencji i zastosowania jej do tłumaczeń).

Źródło: https://silnapolska.wordpress.com/2022/11/01/najbrudniejsza-energetyka-atomowa/